Absorbuję się hobbystycznie wyciszaniem kompa. Adekwatnie to nie tyle hobby co konieczność - moje biedne audiofilskie uszy cierpią przeraźliwie, gdy słyszę choćby szmer wentylatora na procesorze. Może powinienem sobie zafundować chłodzenie wodne, czy też założyć klimatyzację do obudowy? Atrakcyjne wyłącznie kto by zapłacił za montaż klimatyzacji? Mimo pretekstom chłodzenie wodne też nie jest takim drugi raz cichym rozwiązaniem problemu. Nie tyle gra toczy się o płyn przepływający przez rurki i radiatory (choć i to pewnie robi hałas), co o pompkę do tłoczenia płynu.
Tę należałoby wyekspediować bodaj na balkon, żeby nie było jej słuchać oraz żeby utrzymać dobrą temperaturę. Przypuszczam, iż wymiana ciepła odebranego z procesora z otoczeniem jest istotnym elementem działania tego systemu. Zamiast kosztownych rozstrzygnięć postawiłem na dobrą szwajcarską firmę, zajmującą się produkowaniem tylko systemów chłodniczych do pecetów. Ich wentylatory są wyjątkowo tanie oraz niebywale odpowiednie - ciche i wydajne. To naturalnie dzięki temu mogę się upajać bezgłośnym sprzętem.
poniedziałek, 9 listopada 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz